niedziela, 13 lipca 2014

Cannes

Saint-Tropez, lipiec 2009

Obudził mnie dotyk opuszków palców na moim ramieniu. Pomrugałam kilka razy i otworzyłam oczy, na poduszce obok leżał owinięty prześcieradłem Alexis, który gdy tylko zauważył, że nie śpię powiedział:
- Dzień dobry. - pochylił się i delikatnie mnie pocałował  - Jak się spało?
- Dzień dobry, a bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się - Śniadanko, a później plaża? - zapytałam.
- Jak najbardziej, tylko będziemy musieli zahaczyć jeszcze o mój hotel. - odpowiedział.
Tak zaczynaliśmy prawie każdy nasz dzień. Z dnia na dzień poznawaliśmy siebie, swoje pasje, słabe punkty i dziwne zachcianki. Czas do południa spędzaliśmy na plaży, a popołudnia na zwiedzaniu okolicy, romantycznych spacerach, kolacjach. Wszystko to kończyło się później wspólną nocą.

***

Szykowałam się właśnie na kolację, założyłam krótką, dopasowaną, czarną sukienkę, którą kilka dni temu kupił mi Alexis. Włosy mocno skręciłam, zrobiłam makijaż, pomalowałam paznokcie. Na nogi założyłam czerwone szpilki, do ręki wzięłam małą torebkę kopertówkę i wyszłam z hotelu. Przed wejściem czekał na mnie Chilijczyk, ubrany w czarne spodnie i biała koszulę z podciągniętymi rękawami i niezapiętym guziczkiem przy kołnierzyku.
- Hej piękna. - powiedział z uśmiechem, chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Hej przystojniaku. - odpowiedziałam, a ten wpił się w moje usta.
- Wyglądasz nieziemsko w tej sukience - powiedział - Chociaż bez niej jeszcze lepiej. - wyszeptał mi do ucha, a ja wybuchłam śmiechem.
Kolację zjedliśmy w naszej ulubionej restauracji w porcie. Serwowali tam najlepsze owoce morza w całym Saint-Tropez. Szliśmy wąskimi uliczkami miasteczka, gdy w pewnym momencie podszedł do nas starszy mężczyzna z koszem pełnym czerwonych róż i zapytał Alexisa:
- Kupi Pan różyczkę dla pięknej Pani? - piłkarz spojrzał na mnie, uśmiechnął się i odpowiedział:
- Ile Pan ich tam ma? 
- No z 30 będzie.
- Wszystkie poproszę. - mężczyzna z niedowierzaniem spojrzał na Sáncheza - 250 euro będzie w porządku?
- Alexis nie wygłupiaj się. - wtrąciłam się. Chilijczyk nie posłuchał mnie, wyjął z portfela gotówkę i dał ją Francuzowi. Po chwili z uśmiechem od ucha do ucha podał mi wielki bukiet róż. 
- Zwariowałeś. - skomentowałam i pocałowałam go w policzek.
- Dla Ciebie wszystko kochanie.

***

Siedziałam na brzegu łóżka, w koszuli Alexisa, która zakrywała moją czarną, koronkową bieliznę i notowałam coś w notesie. Obok mnie cichutko pochrapywał śpiący piłkarz. Wyglądał tak słodko, gdy spał. W pewnym momencie zobaczyłam, że zaczyna się budzić, nachyliłam się i pocałowałam go w usta.
- Dzień dobry. – wyszeptałam, Alexis zamruczał i zaspanym głosem powiedział
- Dzień dobry piękna. Wyspana?
- No powiedzmy. – powiedziałam ze śmiechem – Co dzisiaj robimy?
- Pomyślałem, że pojedziemy do Cannes. Wynajmiemy kabriolet, polansujemy się. Będziesz moją własną gwiazdą filmową. – mówił bawiąc się moimi włosami.
- A ty będziesz się bawił w szofera i paparazzi? – zapytałam, a piłkarz potwierdził. – Podoba mi się ten pomysł.
- Ale zanim pojedziemy muszę się jeszcze Tobą nacieszyć. – powiedział i zaczął całować mnie najpierw w usta, później po szyi, dekolcie. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Chciałam wstać żeby odebrać, ale Alexis mi nie pozwalał.
- Muszę odebrać, poczekaj chwilę. – Chilijczyk z niezadowoleniem puścił mnie. Sięgnęłam telefon z szafki nocnej. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Rodrigo.

  •   No cześć braciszku. – powiedziałam.
  •   Już myślałem, że nie odbierzesz. Nie przeszkadzam? – zapytał.
  •   Nie nie.
  •   Co słychać u mojej ukochanej siostrzyczki?
  •   Wszystko w porządku. Nie dawno wstałam. – powiedziałam ze śmiechem, bo Alexis zaczął mnie łaskotać.
  •   Co będziesz dzisiaj robiła? Znowu na plaże idziesz? – zapytał. Jak zwykle musiał wiedzieć, co, gdzie, jak i z kim robię. Nadopiekuńczy był od zawsze.
  •   No za chwilę… Alexis głupku, zostaw mnie! – krzyknęłam do piłkarza, który nie pozwalał mi w spokoju porozmawiać – Za chwilę jedziemy do Cannes.
  •    To fajnie, ale chyba jednak przeszkadzam. Zadzwoń jak będziesz mogła. No i pozdrów go ode mnie. Kocham cię siostrzyczko, buziaki. – powiedział i rozłączył się.

Odłożyłam telefon na szafkę, spojrzałam na Alexisa i wybuchłam śmiechem.
- Ty to jednak jesteś nienormalny. – uderzyłam go poduszką.
- Tak chcesz się bawić? – ze śmiechem zaczął okładać mnie poduszką. I tak rozpętała się mała wojna. Po chwili w całym pokoju leżały białe piórka.
- Zapłacisz za te poduszki. – powiedziałam z uśmiechem opadając na łóżko.
- Dobrze. A dostanę buziaka? – nachylił się nade mną.
- Nie. – odpowiedziałam pewnie, a Chilijczyk zrobił smutną minkę. – Rodrigo Cię pozdrawia. Idę się wyszykować. – chciałam wyjść z łóżka, ale Alexis złapał mnie w pasie.
- Nigdzie Cię nie puszczę. No chyba, że dostanę słodkiego buziaka. – spojrzałam na niego i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach. Gdy wstałam, piłkarz klepnął mnie jeszcze w tyłek. – Cudowny jest! – powiedział  z szerokim uśmiechem.
- Głupi jesteś. – pokręciłam głową i otworzyłam drzwi łazienki.
- I tak mnie kochasz! – krzyknął. Miał racje, zakochałam się w tym idiocie jak głupia.

***

Ubrałam się w krótkie spodenki koloru złotego, na górę założyłam cienką białą koszule z 3/4 rękawem, na nogi czarne sandałki na delikatnym obcasie. Do małej czarnej torebki włożyłam telefon, portfel i okulary przeciwsłoneczne. Gotowa do wyjścia wyszłam przed hotel gdzie w srebrnym kabriolecie porsche siedział uśmiechnięty od ucha do ucha Alexis. Jedną ręką trzymał kierownicę, drugą zgiętą opierał o drzwi samochodu. Gdy mnie zobaczył wyszedł z samochodu, podszedł do mnie i pocałował.
- Zdążyłem się stęsknić. - powiedział zalotnym głosem - Mam coś dla ciebie. - sięgnął na tylne siedzenie i wyciągnął duży, czarny kapelusz. Uśmiechnął się i założył mi go na głowę. - Teraz wyglądasz jak prawdziwa gwiazda filmowa. Zapraszam. - otworzył drzwi pasażera i pomógł mi wsiąść.
Podczas drogi bawiliśmy się świetnie: wiatr we włosach, uciekający kapelusz, śpiewanie głośno piosenek. Godzinna podróż minęła nam w mgnieniu oka. W Cannes chodziliśmy po deptaku, jedliśmy lody, weszliśmy też na plażę gdzie usieliśmy na gorącym piasku. Po południu udaliśmy się na czerwony dywanie i aleje sław. Tam przykładaliśmy nasze ręce do odcisków gwiazd. Alexis cały czas chodził z moja lustrzanką i robił mi zdjęcia. Ciągle powtarzał „Spójrz tutaj, uśmiechnij się, zrób słodką minkę, śpij mi buziaka, a teraz zapozuj najlepiej jak potrafisz”. Wtedy byłam już pewna, że wybór bycia po tej drugiej stronie obiektywu jest dużo lepszy. Później piłkarz wyjął swojego iphona i zrobiliśmy sobie kilka selfie. Po południu poszliśmy do restauracji w porcie gdzie zjedliśmy pyszną włoską pizze i wypiliśmy zmrożone lemoniady. Gdy wracaliśmy do samochodu na promenadzie stała budka do robienia zdjęć. Jak byłam mała zawsze chodziłam do takich z rodzicami i Rodrim. Świetna zabawa.
- Patrz, budka! Chodź zrobimy sobie zdjęcia. – powiedziałam uradowana.
- Nie masz już na dziś za dużo zdjęć? – odpowiedział ze śmiechem.
- Ale nie mamy razem takich ładnych, no proszę.
- Wiesz, że nie potrafię Ci odmówić. – odparł i pocałował mnie.
Zrobiliśmy dwie wersje zdjęć, jedna tekturka dla mnie, druga dla Alexisa. Była to chyba najlepsza pamiątka z Cannes i z całego wyjazdu do Francji. Późnym wieczorem wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do Saint-Tropez.

***


Kolejne dni mijały w zabójczym tempie, z dnia na dzień zakochiwałam się w Alexisie na nowo i coraz mocniej. Ale te dni niestety zbliżały nas do rozstania, którego żadne z nas nie chciało. 

--------------------------
 Przybywam z kolejnym rozdziałem, kiedyś byłam z niego bardziej zadowolona, ale chyba nie jest aż tak źle. ;) Nawet nie wiecie jak się cieszę, że jest tyle komentarzy. Dziękuję ;*
Dzisiaj finał mundialu, będę za nim tęsknić. :c Przyzwyczaiłam się do tylu meczy w ciągu tygodnia. Dzisiaj jestem całym sercem za Leosiem, za Argentyną. <3 #VamosArgentina! 

Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że moja Mysza odeszła. :< Londyn najpierw zabrał mi Cesca, teraz Alexisa. Chyba sprowadzam jakieś złe fatum, o kim napisze bloga ten odchodzi. Chyba skończę pisać, bo jeszcze wszyscy nam odejdą i co będzie? :/

Adiós mi amor! <3 
Będę strasznie tęsknić za jego uśmiechem, ale chyba najbardziej za tymi podwiniętymi nogawkami spodenek. :P
Dziękuję, że byłeś taką wspaniałą inspiracją do bloga. 
Te quiero Alexis. ;*

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, z resztą zawsze takie są. <3
    Koniec mundialu, jak to smutno brzmi.
    Ale najlepszym pocieszeniem są rozdziały, których absolutnie nie możesz przestać pisać, bo chyba umrę! :D
    Czekam na ich dalsze losy, pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba podliczała ile dni spóźnia się jej miesiączka, hehe xd Madre mia :D
    Aw, cudny Alexis, chcę takiego :( :( :(
    Cudny rozdział, zresztą jak zawsze :*

    A ja wręcz przeciwnie, trzymam kciuki za moich Niemców! <3 Nie możesz przestać pisać blogów! Nie przeżyłabym tego :( Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I kolejny cudowny rozdział ♥
    Też mi smutno, że to koniec Mundialu, bo się przyzwyczaiłam do meczów, ale presezony się zaraz zaczynają, więc i tak będzie co oglądać :D
    Ja dzisiaj jestem rozdarta, bo lubię i Niemców i Argentynę i oglądam finał na zasadzie "niech wygra lepszy".
    Też mi smutno, że Alexis odszedł, bo nie zasługiwał na sprzedaż i go zresztą bardzo polubiłam w ostatnim sezonie, bo naprawdę świetnie grał. Rozumiem, co czujesz, ja byłam bardzo załamana po odejściu Davida Luiza z Chelsea i jeszcze cały czas się nie pogodziłam z tą decyzją, ale co ja mogę zrobić -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, a Alexis, mrrr :3 Czekam na następny, pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, ;*
    pisz dalej. :D
    + ja też kibicuję Argentynie! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, skarbie cudowne!<3 Kocham tego bloga!! Alexis, arr <3 Ta dopiska smutna, koniec MŚ :/ Nie kończ pisać! Przykro z powodu naszych chłopców, echh :(

    OdpowiedzUsuń
  7. o jeju, jacy oni są słodcy, zakochałam się! <3
    czekam na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. ale słodka z nich para ;)
    Alexis zakochany w niej po uszy ;)
    fajnie się czyta i nie mogłam oderwać wzroku od tego rozdziału, naprawdę wspaniały ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, to takie ładne ;D
    Alexis sprawia, że uwielbiam go jeszcze bardziej, ale jak sobie pomyślę, że on ją zostawi to budzi się we mnie instynkt mordercy, jak tak można? :(

    + nowość u mnie http://co-zlosc-robi-z-czlowiekiem.blogspot.com zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezuuu, ale sielanka <3
    zakochałam się w tym rozdziale jak Alexis w Mire :)))
    niestety takie chwile za niedługo się skończą, ciekawa jestem co wymyślisz, żeby ich nie rozdzielać :D
    pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Te róże po prostu mnie wzruszyły *.* Widać, że Alexis ją rozpieszcza :3 Piękne to wszytko, ale czuję, że ta sielanka zaraz się skończy :(
    Znam ten ból, gdy piłkarz, którego lubisz odchodzi z Twojego ukochanego klubu :( Ja tak miałam z Mesutem i przyznam, że nie mogłam tego przeboleć :( Do dziś jeszcze mi trochę smutno :(
    Czekam na następny, miłego wyjazdu :*

    OdpowiedzUsuń
  12. No cudo! :)
    Dziękuje, że zaprosiłaś mnie na swój blog :)
    Jestem pod wrażeniem, Alexis taki idealny *.*
    Czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny ;)
    Alexis <3
    ideał <3
    Smutno bardzo, że odchodzi, rozpaczam za nim chyba nawet bardziej niż za Cesciem :(
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń