Saint-Tropez,
lipiec 2009
Obudziłam się nawet wcześnie,
wzięłam szybki prysznic. Umalowałam się i ubrałam czarne krótkie spodenki z
wysokim stanem i tego samego koloru luźną bluzkę ze średniej długości rękawem.
Pod spód założyłam kanarkowy strój kąpielowy z czarnymi elementami. Zjadłam
śniadanie w hotelowej restauracji. Ciepły croissant z dżemem figowymi i
karmelowa kawa. Mmm pycha. Pogoda była dzisiaj prześliczna. Słońce mocno
świeciło, niebo było nieskazitelnie czyste. Postanowiłam dzisiejszy dzień
spędzić na plaży. W torbę plażową spakowałam ręcznik, olejek do opalania i
książkę Nicholasa Sparksa „The Last Song”.
Na plaży było już trochę ludzi, szłam po ciepłym piasku rozglądając się za wolnym miejscem blisko morza. Nagle na kogoś wpadłam.
Na plaży było już trochę ludzi, szłam po ciepłym piasku rozglądając się za wolnym miejscem blisko morza. Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam. - powoli
podnosiłam głowę, aby zobaczyć twarz tej osoby. Pomarańczowe kąpielówki,
idealnie wyrzeźbiona klata i czekoladowe oczy, które już znałam. – Alexis. –
wybuchałam śmiechem.
- Pierwszy raz uważam za
przypadek, ale drugi za przeznaczenie. Chyba jesteśmy sobie pisani. Ślicznie
wyglądasz. – powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. A czy jesteśmy sobie
pisani to się jeszcze okaże. – odpowiedziałam z uśmiechem. – Ale nie powiem,
fakt, że wpadam na Ciebie już drugi raz jest intrygujący.
- Przyciągam się jak magnes. –
powiedział z zalotnym uśmiechem. – Jeżeli już jesteś to może dotrzymasz mi
towarzystwa? Bo leżę tu taki samotny i smutny. – zrobił oczy kota ze Shreka.
- Jak tak ładnie prosisz. – po raz kolejny wybuchał śmiechem.
- Mówiłem Ci już, że masz śliczny
śmiech? Taki słodki, ale zarazem uwodzicielski. – mówił oplątując moje włosy na
palcach.
Rozłożyłam swój ręcznik na leżaku
koło Alexisa. Położyłam się i chciałam w ciszy się poopalać, lecz przy moim
towarzyszu było to niewykonalne. Co chwilę o coś pytał, opowiadał kawały, nie
potrafił przez chwilę usiedzieć w miejscu, wszędzie było go pełno.
- Alexis, czy ty potrafisz,
chociaż przez minutę nic nie mówić? Proszę cię o pięć minut spokoju. –
spojrzałam na niego błagalnie.
- Phi. Foch. Nie odzywam się do
Ciebie. – udał obrażonego.
- Alexis no. Nie obrażaj się.
- Miałem ci dać spokój to daje. –
głęboko westchnęłam i zapytałam.
- Co mam zrobić żebyś przestał
się gniewać?
- Chcę buziaka. Tutaj. – pokazał
na swój policzek. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Złożyłam
soczysty pocałunek na jego policzku.
- Tak może być? – zapytałam.
- Jeszcze w drugi poproszę. –
uśmiechnął się.
- A gwiazdkę z nieba też byś
chciał?
- Wolałbym Ciebie. – wyszepnął mi
do ucha.
- Wariat. – powiedziałam i
trzepnęłam go w głowę. – Idź lepiej po coś do picia.
- Niech będzie. – wziął mnie na
ręce i położył na moim leżaku. – Zaraz wracam piękna.
Doczekałam się spokoju, wyjęłam z
torby książkę, położyłam się na brzuchu i zaczęłam czytać. Po chwili usłyszałam
dźwięk smsa. Bez przekonania podniosłam się i poszukałam mojego iphona. Na
wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Rodrigo. Uśmiechnęłam się do wyświetlacza i
odczytałam wiadomość. „Jak się bawisz
siostrzyczko? Ja umieram z nudów w pracy. L
Jak dobrze, że nie poszłaś w moje ślady i nie wylądowałaś w banku tak jak ja.
Nie będę przynudzał, zadzwonię jutro. Buziaki ;*” Mój braciszek dwa
miesiące temu się obronił i jest magistrem ekonomi i bankowości. Zawsze miał
łeb do liczb. Teraz marudzi, bo musi odwalać czarną robotę. Jest bardzo
ambitny, od razu pewnie chciałby być kimś. W sumie, kto by nie chciał? Rodrigo
jest starszy ode mnie o pięć lat. Zawsze był kochającym, starszym bratem, który
pomagał jak tylko mógł. Czy to przy pracy domowej z matmy czy wtedy, gdy musiał
mnie kryć jak w nocy wymsknęłam się na imprezę. Nie raz wstawił się za mną
przed rodzicami. Nie raz pozwalał mi się wypłakać na jego ramieniu. Rodri jest
idealnym starszym bratem i facetem. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie potrafi zatrzymać
przy sobie dziewczyny dłużej niż trzy miesiące. Jest mądry, przystojny,
opiekuńczy, zabawny. Mam nadzieję, że niedługo znajdzie swoją księżniczkę.
Odpisałam tylko krótkie „Jest wspaniale, dziękuję. Buziaczki ;*” i
powróciłam do swojej lektury. Długo nie było mi dane cieszyć się ciszą. Po
chwili usłyszałam radosny krzyk Alexisa.
- Wróciłem! I mam przepyszne
koktajle. – momentalnie się odwróciłam w jego stronę i zapytałam szybko.
- Jaki smak?
- Truskawka z bananem. –
uśmiechnęłam się szeroko i wyciągnęłam ręce w stronę napoju. Był przepyszny,
tym bardziej, że jest to mój ulubiony smak.
- Idę się wykąpać, idziesz ze
mną. – powiedział chwilę po tym jak skończyliśmy pić koktajle.
- Nie, poczytam sobie.
- To nie było pytanie. –
odpowiedział po chwili.
- Ale ja nigdzie nie idę.
Przyszłam się poopalać. – odparłam.
- Tylko tak ci się wydaje. –
podszedł do mnie, podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię.
- Alexis, do cholery zostaw mnie
bałwanie. – nic nie odpowiedział tylko nadal szedł w kierunku morza. – Ludzie
się patrzą. Puść mnie. – krzyczałam.
- Przykro mi skarbie, ale nie. –
biłam go po plecach, wyrywałam się, ale nic to nie dało. Po chwili Alexis miał
już wody po pas. Palce moich stóp zaczynały się zamaczać.
- Okej wygrałeś. Tylko nie idź
już dalej, proszę. – powiedziałam zrezygnowana. Nie słuchał mnie kompletnie
tylko szedł coraz głębiej. Żeby nie spać oplotłam ręce wokół jego szyi.
- Tu jest idealnie. Tylko uważaj,
bo tu już gruntu nie masz. – powiedział i zaczął mnie puszczać.
- Co? Jezu, nie. – krzyknęłam i
oplotłam nogi w pasie Alexisa.
- Ty się boisz wody. – stwierdził
i zaczął się śmiać.
- Wcale nie. – skłamałam.
- Tak? To dlaczego się tak
kurczowo mnie trzymasz?
- No bo… No dobra, boję się.
Zadowolony?
- Spokojnie księżniczko, trzymam
cie. – powiedział.
- Mówiłam już, że cię nienawidzę?
- I tak wiem, że masz do mnie
słabość. – spojrzał mi w oczy i jedną ręką przegarnął niesforny kosmyk moich
włosów za ucho. Nasze twarze zaczęły się zbliżać, za chwilę byśmy się
pocałowali, ale coś mnie powstrzymało.
- Jesteś nienormalny. Zanieść
mnie na brzeg, proszę. – powiedziałam.
- Niech będzie. – odpowiedział
zrezygnowany.
Siedziałam na leżaku z książką w
ręku, ale cały czas nie mogłam się skupić. Moje myśli skupiały się nad tym, co
się przed chwilą stało, w sumie, co mogło się stać. Nie wiem, dlaczego go nie
pocałowałam. Alexis był moim ideałem, mimo, że znaliśmy się niecałe dwa dni.
Był przystojny, wysportowany, zabawny, słodki, potrafił mnie rozbawić. Cudowny.
Jednak coś mnie powstrzymało. Z zamyśleń wyrwał mnie piłkarz, który stał nade
mną i zasłaniał mi słońce.
- Robisz to specjalnie prawda?
- Żebyś wiedziała. Gdzie idziemy
wieczorem? – zapytał.
- A gdzieś idziemy?
- Tak. Proponuje kolacje, a
później spacer. Co ty na to?
- Nie masz mnie jeszcze dosyć? –
odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ciebie? Nigdy. O 19 będzie
okej?
- Tak. Będę czekać. A teraz
możesz mi odsłonić słońce.
Nic nie odpowiedział tylko
głęboko westchnął. Położył się na swoim leżaku i zaczął bawić się komórką. Na
plaży byliśmy jeszcze kilka godzin. Około godziny 17 zaczęliśmy się zbierać.
Rozstaliśmy się pod moim hotelem. Wzięłam prysznic oczyszczający mnie z piasku
i słonej wody. Zjadłam przepyszną brzoskwinię, którą kupiłam sobie po drodze.
Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się, co ubrać. Chciałam wyglądać
zjawiskowo. Postanowiłam założyć pomarańczową sukienkę na ramiączkach z
wycięciami w pasie. Na szyje założyłam złoty łańcuch, a na nogi białe
kremowo-białe szpilki. Dobrałam do tego małą torebkę w kolorze butów. Zrobiłam
makijaż, powieki pomalowałam brązowym cieniem, a usta ciemnym błyszczykiem.
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Okręciłam się dookoła własnej osi przed lustrem.
‘Idealnie’ powiedziałam sama do siebie. Spojrzałam na zegarek, za 10 minut była
umówiona z Alexisem. Postanowiłam zejść już przed hotel. Piłkarz czekał tam już
na mnie. Ubrany w jeansową koszulę i spodenki do kolan w kolorze cegły. Na stopach
miał szare buty typu szczurki. Podciągnięte rękawy koszuli do łokcia i
niezapięte trzy guziczki. Nie powiem, wyglądał genialnie.
- Wyglądasz… Wow. Zamurowało
mnie. – powiedział Alexis.
- Właśnie widzę. Dziękuję. –
pocałowałam go w policzek. – To gdzie mnie dzisiaj zabierasz?
- Niespodzianka. Zaufaj mi. –
objął mnie ramieniem i ruszyliśmy. Przez całą drogę piłkarz opowiadał o swojej
karierze, o tym jak marzy żeby kiedyś zagrać dla Blaugrany. Było widać, że
piłka nożna to nie tylko jego praca, ale też ogromna pasja. Mówił też o swojej
rodzinnej miejscowość. Z tego, co się dowiedziałam, jest to małe miasteczko na
północy Chile położone na wybrzeżu Oceanu Spokojnego. Ponoć bogata dzielnica w
porównaniu do biednej jest strasznie mała i przepaść między nimi jest ogromna. Alexis
jak tylko może pomaga Tocopilli finansowo.
- Jesteśmy. – powiedział, gdy
dotarliśmy do małej zatoczki. Po środku plaży, na rozłożonym dywanie stały dwa
drewniane fotele i zastawiony stół. Wokół porozstawiane były lampiony i doniczki
z egzotycznymi kwiatami. Słońce już zachodziło powoli w morzu, na
pomarańczowo-różowym niebie pojawiły się małe obłoczki. Wszystko to wyglądało
niesamowicie.
- Tu jest przepięknie. –
skomentowałam. – Kiedy zdążyłeś to zorganizować?
- Tajemnica. – powiedział i podał
mi kieliszek napełniony czerwonym winem. – A teraz zapraszam do stołu. –
odsunął fotel żebym usiadła. Chwilę później zjawili się kelnerzy, nie mam
pojęcia skąd oni się tam wtedy wzięli. Alexis z minuty na minutę mnie coraz
bardziej zaskakiwał. To jest zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe. Kolacja
minęła na w bardzo miłej atmosferze. Żartowaliśmy, opowiadaliśmy różne
historie, kilka razy Alexis wywołał u mnie łzy śmiechu. Słońce już zaszło,
robiło się coraz ciemniej, na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy. W tle
leciały różne romantyczne piosenki. W pewnym momencie piłkarz zapytał:
- Zatańczymy?
- Z chęcią. – odpowiedziałam i
zdjęłam szpilki żeby się nie zapadać w piasku. Z głośników akurat leciało „High”
Jamesa Blunta. Położyłam ręce na ramionach Chilijczyka, a on swoimi objął mnie
w pasie. Kołysaliśmy się w rytm piosenki, spojrzałam mu głęboko w oczy i
zapytałam:
- Czy ty na pewno jesteś
prawdziwy? Jesteś zbyt idealny.
- Nie jestem idealny. –
odpowiedział i nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
- Jesteś. – powiedziałam i go
pocałowałam. On tylko na mnie spojrzał, uśmiechnął się i pocałował mnie jeszcze
raz. Miał takie miękkie, ciepłe i słodkie usta. Całował tak delikatnie, jeszcze
nigdy nie poznałam chłopaka który tak dobrze to robi. Jedną rękę zaczęłam
przeczesywać jego krótkie, czarne włosy. A Alexis zaczął całować mnie po szyi,
znalazł mój słaby punkt. – Idziemy do mnie czy do Ciebie? – wyszeptał mi do
ucha.
- Do Ciebie jest bliżej. – odpowiedziałam
i skradłam mu kolejny pocałunek. Założyłam swoje szpilki, chwyciłam go raz rękę
i poszliśmy do mojego hotelu….
-----------
No i oficjalnie mamy wakacje! Ja co prawda już od środy, ale przemilczmy to. :P Przybywam do was z nowym rozdziałem, trochę dłuższym niż ostatnio. Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, ale proszę o więcej! :3 No to, życzę wam wspaniałych wakacji. Tymczasem lecę się dalej pakować.
Do następnego,
Do następnego,
Inés ;*
Mmmm.
OdpowiedzUsuńAlexis romantyk, lubię go takiego.
Czekam na kolejny, genialny rozdział. <3
Miłych wakacji życzę! :D
Genialny ♥ Alexis jest taki słodki i czuły :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, czekam na następny :)
Świetne :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Bardzo mi się to podoba, ten rozdział, mam ochotę ma więcej. Haha, ten Alexis xD Trzeba przyznać, że teksty na podryw ma niezłe. Ja ma miejscu głównej bohaterki chyba bym się roztopiła, a Alexis musiałby mnie zgarniać do kupy xD Tak czy siak czekam na dalszy rozwój sytuacji, pozdrawiam gorąco i czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńuuuuuuu, będzie się dziać!
OdpowiedzUsuńAlexis rzeczywiście jest zbyt idealny, takich to nawet nie ma na tym świecie..
czekam na następny :)
Alexis ideaał <33
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział! ;)
super :*
OdpowiedzUsuńAlexis <3
tak bardzo romantycznie :*
widzę, że sprawy się szybko potoczyły, ale wcale się nie dziwię, no bo spotkać taki ideał... :D
ps. zapraszam do siebie na 3 rozdział http://nowyourejustaghost.blogspot.com/ :)
rozdział jest przecudowny!
OdpowiedzUsuńwłaśnie ostatnio szukałam czegoś takiego sielankowego i znalazłam! :D
Alexis... ah ten Alexis <3 powiedz mi, gdzie mogę takiego znaleźć? xD
niestety coś czuję, że ta sielanka wkrótce zostanie przerwana...
czekam na więcej i pozdrawiam! :*
Oh, witaj droga koleżanko!
OdpowiedzUsuńDopiero wpadłam na Twojego bloga, ale jest zjawiskowy!
Przeczytałam wszystko jednym tchem, nie kłamię :*
Alexis jest przeuroczy i myślę, że na długo zagości w serduszku Mire, kto wie nawet czy nie na całe życie?
<3 <3 <3
Zapraszam do siebie <3 http://co-zlosc-robi-z-czlowiekiem.blogspot.com/
To teraz się zacznie, hmmmm :D Ups, chyba włączyło się u mnie to drugie myślenie xd
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, opisy, mmm kocham! ♥
A ten Alexis zawiruje, a potem... ciekawe, co dalej? :D
Czekam n a kolejny cudny rozdział ♥
Kolejny piękny rozdział *.* <3 Cudowny po prostu <3 Przepraszam, że nie skomentowałam od razu, ale nie dawno umarł mój dziadek i musiałam się w miarę ogarnąć. Mam nadzieję, że zrozumiesz.Co do tego rozdziału bardzo podobają mi się opisy jakie piszesz, nie są nudne i monotonne, których odechciewa się czytać, nie są krótkie, które ograniczają wyobraźnie, są po prostu naturalne, pełne wdzięku, klasy jakiej mogą Ci niektórzy pozazdrościć. Pisząc coś z sercem czytelnik odbiera to dwa razy lepiej, niż to co piszesz na siłę. Moja droga piszesz tak, jak lubię, czyli po prostu naturalnie. Życzę Ci, żeby Twoje rozdziały były coraz lepsze( jeśli się da, bo już są wspaniałe) i by nigdy nie zabrakło Ci weny ;) Pozdrawiam i śle buziaki :* Do następnego :3
OdpowiedzUsuńMisiu, ty wiesz, że jesteś najlepszą pisarką jaką znam <3 Alexis jest cudowny, kochany, opiekuńczy! Idealny chłopak, a raczej kandydat na chłopaka :) Agusia, moja modnisia ,używa najlepszych połączeń modowych haha <3 Cudowne jak zawsze mysiu, kocham :*
OdpowiedzUsuńGenialny jest ten blog, kolejny rozdział, który bardzo mi się podoba, Alexis taki romantyczny, mmm ♥
OdpowiedzUsuń