sobota, 31 maja 2014

Prolog.

Barcelona, marzec 2014

Czasami jedno spotkanie może odmienić nasze życie o 180 stopni. Jeden tydzień, kilka miłych słów, kilka wspólnych dni i nocy, może wywrócić nasze życie do góry nogami. Czy tego chcemy czy nie. Niektórzy znikają z naszego życia. Później cierpimy… straszni tęsknimy i nie możemy się pogodzić z myślą, że jej już nie ma, że nas zostawiła. Czasami bez słowa wyjaśnienia.

***

Zapukałam do dużych, dębowy drzwi. Po chwili otworzył mi je ten sam, uśmiechnięty od ucha do ucha, niesamowicie przystojny facet, którego poznałam kilka lat temu.
- Alexis… - wyszeptałam na jego widok.
- Tak to ja, Alexis Sánchez, bardzo mi miło.  W czym mogę pomóc pięknej Pani? – zapytał z błyskiem w oku.
- Nie poznajesz mnie, prawda?
- A powinienem? – odpowiedział zdziwiony.
- Tak. Pamiętasz wakacje we Francji, w lipcu 2009 roku? – na te słowa jego mina zupełnie się zmieniła. Wyrażała ciekawość i niepewność.
- Míre? – zapytał, a ja przytaknęłam. – Tyle lat… Co tu robisz?

- Uznałam, że powinieneś kogoś poznać. Miguel chodź do mamusi. – powiedziałam patrząc w głąb korytarza. Po chwili podbiegł do mnie mój mały skarb i wspiął się na moje ręce. – To jest Miguel. Nasz syn. – mówiłam spoglądając na piłkarza. Alexis nic nie odpowiedział, jego oczy nie mówiły nic. Stał oparty o framugę i patrzył się na nas swoimi czekoladowymi oczami. – Synku, biegnij do wujka, mama zaraz przyjdzie tylko jeszcze chwilkę porozmawia.  – powiedziałam odstawiając Miguela na ziemię. – Alexis, wiem, że jest to dla Ciebie szok. Nie chcę Ci niszczyć życia. Chociaż teraz pewnie to robię. Ale ty moje zniszczyłeś prawie 5 lata temu, więc chyba jesteśmy kwita. Nie oczekuję, że stworzymy teraz kochającą rodzinę. Jeżeli zechcesz, jestem gotowa zrobić testy na ojcostwo. Nie oczekuję od Ciebie niczego. Nie chcę pieniędzy, dajemy sobie radę. Po prostu chciałam żebyś wiedział, że stąpa po ziemi Twój syn, że jest na nim cząstka Ciebie. To jest mój numer, jeżeli będziesz chciał się spotkać z Migim, poznać go to zadzwoń. Jeżeli nie, to zapomnij, tak jak pięć lat temu. – powiedziałam podając mu wizytówkę. - Tylko pamiętaj, jeśli się zdecydujesz zaistnieć w jego życiu to nie pozwolę Ci z niego zniknąć tak jak z mojego. Nie pozwolę Ci go skrzywdzić. Nie pozwolę… – skończyłam swój monolog i ruszyłam w kierunku windy. Usłyszałam tylko dźwięk zamykających się w drzwi. 

---------------

No i mamy prolog mojego drugiego już bloga, tym razem o Alexisie Sánchezie. Nie mogłam się doczekać żeby zacząć publikować to opowiadanie. Mam sporo rozdziałów napisanych do przodu więc nowości powinny pojawiać się tutaj regularnie co dwa tygodnie. Może w wakacje częściej. ;)
Chciałabym podziękować Minizie za cudowny zwiastun. <3 Dżulianowi za artystyczne zdjęcie na górze. :P
Mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia. Mam małą prośbę, jeśli czytasz moje wypociny to zostaw po sobie chociaż najmniejszy znak w komentarzu pod postem. To bardzo motywuje. 

I jeszcze tylko jedno, chciałabym zadedykować tego bloga mojej najukochańszej Dominisi, za to, że zawsze przy mnie jest. DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO. <3 Kocham. ;*

Do następnego,
Inés.

Moja przystojna Mysza. <3