sobota, 14 czerwca 2014

L'amour c'est comme la mer à Saint Tropez

Saint-Tropez, lipiec 2009


                Nazywam się Mire Briseño Sierra, mam 20 lat i mieszkam razem z moim starszym bratem Rodrigo w Barcelonie. Nasi rodzice od czasu moich 18 urodzin podróżują po świecie. Co pół roku zmieniają miejsce zamieszania. Teraz, o ile się nie mylę są w Australii. Studiuję fotografię, dwa tygodnie temu zdałam licencjat celująco. Mój braciszek ufundował mi wakacje w Saint-Tropez, i oto jestem. Jest tu przepięknie. Małe, kolorowe kamieniczki, lazurowe morze, plaże, kluby. Czego chcieć więcej?

***

                Po przylocie z gorącej Barcelony zakwaterowałam się w małym hoteliku w porcie. Pokój był urządzony w stylu francuskim, błękitne ściany, duże łóżko, i wiszące nad nim lustro w szerokiej, białej ramie. Z sufitu zwisał kryształowy żyrandol. Okno z którego miałam widok na cały port przysłaniały bladoniebieskie zasłony.  Rozpakowałam się i wzięłam szybki, odświeżający po podróży prysznic. Założyłam nową, różową sukienkę dłuższą z tyłu i brązowe sandałki. Moje ciemne, długie, falowane włosy zostawiłam rozpuszczone.
Wzięłam małą torebkę oraz mój ukochany aparat i wyszłam z hotelu. Słońce było już popołudniowe, nie grzało tak mocno, ale nadal pięknie świeciło. Plaże pustoszały. Ludzie powoli się zbierali. Zdjęłam sandały i ruszyłam w kierunku morza. Piasek był taki miękki i ciepły, wzięłam do ręki aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Kochałam robić zdjęcia, gdziekolwiek byłam robiłam ich mnóstwo. W liceum mój brat dostrzegł, że są wyjątkowe i zgłosił mnie do konkursu. Wygrałam jeden, drugi, trzeci, aż zaczęłam to brać na poważnie. Testy na studia zdałam bez problemu, wszystkim podobały się moje prace.

Szłam wąskimi uliczkami Saint-Tropez, gdy w podwórzu jednej kamieniczki dostrzegłam staruszkę siedzącą przy dużym stole. Po środku, na koronkowej serwecie stało czarno-białe zdjęcie mężczyzny. Od razu chwyciłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Takie fotografie lubię najbardziej. Niecodzienne sytuacje. Robienie zdjęć pozującym modelką jest nie dla mnie. Nie widzę w tym nic szczególnego i wyjątkowego.
Szukałam czegoś w torebce, gdy potknęłam się. Wylądowałabym na chodniku jak długa gdyby ktoś mnie nie złapał. Mój wybawca okazał się mega przystojniakiem. Był wyższy ode mnie, miał ciemniejszą karnację i idealnie wyrzeźbione ciało. Miał ciemne, krótko odcięte włosy i czekoladowe oczy z niesamowitym błyskiem. Ubrany był w białą koszulkę z dekoltem w serek i czarne krótkie spodenki. Na nogach miał szare Conversy.
- Nic Ci nie jest? – zapytał po hiszpańsku.
- Na szczęście jestem cała. Dziękuję. Pewnie gdyby nie ty, oprócz mnie ucierpiałby na tym mój aparat, a to już nie byłoby takie fajne. – odpowiedziałam.
- Nie ma, za co. Robisz zdjęcia hobbistycznie czy zawodowo?
- I to i to. Ale teraz bardziej dla siebie. – uśmiechnęłam się.
- Tak w ogóle, Alexis jestem. – powiedział pokazując rządek swoich śnieżnobiałych zębów.
- Mire. Jeszcze raz dziękuję.
- Dasz się zaprosić na kolacje? – zapytał niepewnie.
- W sumie, dlaczego by nie? Z miłą chęcią. – nie potrafiłam mu odmówić. W Saint-Tropez byłam sama, a tak mogłam spędzić miłe popołudnie z przystojnym i miłym facetem.
- Tu niedaleko jest taka mała restauracja, serwują tam przepyszne owoce morza. Możemy tam iść.
- Prowadź. Przyjechałam dopiero dzisiaj, nie znam jeszcze dobrze miasta.

                Alexis miał rację, restauracja była prześliczna. Znajdywała się przy samej plaży, stoliki przykryte były białymi obrusami. Biała zastawa, kryształowe kieliszki, świece. Wszystko to nadawało romantyczny klimat temu miejscu. Gdy zobaczyłam ceny wszystkich potraw zrobiło mi się gorąco, średnio jedna kosztowała 60-70 euro. Alexis chyba to zauważył, bo od razu powiedział:
- Cenami się nie przejmuj, ja płacę. – uśmiechnął się. Mimo wszystko było mi głupio. Pieniędzy mi nie brakuje, mam z czego żyć, ostatnio coraz więcej zarabiam na zleceniach, ale jakbym wydawała codziennie takie kwoty na kolacje to bym zbankrutowała. Po chwili namysłu zamówiliśmy przepyszne krewetki i białe wino.
- Opowiedz mi coś o sobie. – powiedziałam robiąc łyk wina.
- Nazywam się Alexis Sánchez. Pochodzę z Chile, z małej miejscowości Tocapilla. Mój ojciec nie żyje, matka, gdy byłem jeszcze mały związała się z facetem o imieniu José, jest dla mnie jak ojciec. Mam młodszą siostrę Lise. Jestem piłkarzem, gram w włoskim klubie Udinese Calcio. Gra w piłkę od zawsze była moim marzeniem. W dzieciństwie grałem boso, w wieku 15 lat zostałem królem strzelców w miejscowym turnieju i burmistrz ufundował mi pierwsze korki. Do dzisiaj je mam, przypominają mi o tym skąd pochodzę i ile musiałem włożyć pracy w to żeby być tu gdzie jestem. W skrócie to tyle. Teraz ty mi coś opowiedz.
- Nazywam się Mire Briseño. Od zawsze mieszkam w Barcelonie. Hiszpanka, a w sumie Katalonka z krwi i kości.  Mam wspaniałego, starszego brata, który jest najcudowniejszy na świecie. Jest nie tylko bratem, ale też przyjacielem. Rodzice podróżują po świecie, mówią, że szukają swojego miejsca na ziemi. Niecałe trzy tygodnie temu obroniłam licencjat, jestem fotografem. Od zawsze kochałam robić zdjęcia. Do dzisiaj mam swój pierwszy aparat. 
- Taka piękna dziewczyna mogłaby być modelką, a nie autorką zdjęć. – powiedział z uśmiechem.
- Nie przesadzaj. – czułam, że się rumienię.
- Nie przesadzam. Jeszcze jak mi powiesz, że jesteś wolna to zalecałbym wszystkim Hiszpanom udanie się do okulisty.  Bo nie wiem gdzie oni mają oczy. – odpowiedział, a ja wybuchłam śmiechem. – No co, taka prawda?
- Słodki jesteś. – uśmiechnęłam się. – Pójdziemy już? Późno się zrobiło.
- Jasne. Chodź. – wstaliśmy i wąskimi uliczkami ruszyliśmy w kierunku mojego hotelu. Przez całą drogę żartowaliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W jego towarzystwie czułam się bardzo dobrze.
- Spotkamy się jeszcze? – zapytał z nadzieją w głosie, gdy byliśmy już pod hotelem.

- Wiesz gdzie mnie szukać. Jeszcze raz dziękuję, za ratunek i przemiły wieczór. Do zobaczenia. – pocałowałam go w policzek i weszłam do budynku. 

------
I mamy pierwszy rozdział. Przez kilka pierwszych rozdziałów cofniemy się w czasie, do 2009 roku, gdy Mire i Alexis się poznali. Mam nadzieję, że wam się spodoba. ;) Jestem pod ogromnym wrażeniem, nie spodziewałam się tylu komentarzy pod prologiem. Jesteście kochane ;* Mam tylko małą prośbę, wpiszcie swoje aski czy co tam chcecie do zakładki INFORMOWANI. Ułatwi mi to zawiadamianie was o nowościach, będzie szybciej, łatwiej i przyjemniej. Życzę miłego czytania!

Do następnego, 
Inés. ;*

14 komentarzy:

  1. Hsbahizjzjsia <3 Wyobraziłam sobie ten klimat, morze, plażę, okolice, jeju ♥ Coś się szykuje, czuję to, będzie genialny blog, awww <3 Kocham! Buzi :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział.
    Jestem na prawdę pod mega wrażeniem, ze czytając to czułam, jakbym wcieliła się w postać Mire. :)
    Z niecierpliwością czekam na następną część. :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwww *.* Mega opis, mega 1 rozdział i wgl mega wszystko <3 Alexis po prostu romantyk na 200% Takich lubię :3 Czekam na następny rozdział :* Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeju, tak słodko. Miło, że te pierwsze rozdziały to "cofnięcie się w przeszłość" bo będzie tak fajnie, przyjemnie, ten klimat :") Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, bardzo mi się podoba.
    Szkoda, że taki krótki, ale za to z niecierpliwością będę czekała na kolejny. ;)
    Miłego pisania drugiego rozdziału, buziaki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♥♥♥
    Hmmm, niby niepozornie się zaczyna, ale się rozkręci, mmmmm, NA TO CZEKAM :D
    Świetny, szkoda, że krótki, ale opisy nadrabiały *.*
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. jejuś, kocham twoją twórczość, a ten blog mnie zachwycił <3
    szkoda, że taki krótki :(
    dopiero 1 rozdział, a ja już czuje, że to będzie jeden z moich ulubionych blogów <3
    czekam na drugi rozdział z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  8. ahh ten Alexis, flirciarz :D
    rozdział po prostu przecudowny! świetnie to wszystko opisałaś, otoczenie, wygląd itd :))
    ten blog już mi się strasznie podoba! czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem od czego zacząć xD
    rozdział jest naprawdę cudowny, świetnie napisany.
    opisy miejsc są piękne. bez problemu można sobie wyobrazić, że się tam jest :)))))
    a co do rozdziału... no to Alexis tak słodko się zachował :') taki kochany ♥
    z niecierpliwością czekam na 2 rozdział :) dużo weny życzę :*
    buziaki :*:* <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały :*
    MIra i Sanchez mmm to musi być miłość <3
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  11. ahbsdhbsdjsdnd, jak świetnie się zaczyna. <3
    czekam na następny. <3 / Vika

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDOWNY <3
    czekam na następne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. super pomysł <3
    takie spotkanie, zazdroszczę :)
    czekam na następny :*
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział, bardzo podoba mi się Twój styl pisania, bo wszystko sobie można dokładnie wyobrazić ♥

    OdpowiedzUsuń