Saint-Tropez,
lipiec 2009
Nazywam
się Mire Briseño Sierra, mam 20 lat i mieszkam razem z moim starszym bratem
Rodrigo w Barcelonie. Nasi rodzice od czasu moich 18 urodzin podróżują po
świecie. Co pół roku zmieniają miejsce zamieszania. Teraz, o ile się nie mylę
są w Australii. Studiuję fotografię, dwa tygodnie temu zdałam licencjat
celująco. Mój braciszek ufundował mi wakacje w Saint-Tropez, i oto jestem. Jest
tu przepięknie. Małe, kolorowe kamieniczki, lazurowe morze, plaże, kluby. Czego
chcieć więcej?
***
Wzięłam małą torebkę oraz mój ukochany aparat i wyszłam z hotelu. Słońce było już popołudniowe, nie grzało tak mocno, ale nadal pięknie świeciło. Plaże pustoszały. Ludzie powoli się zbierali. Zdjęłam sandały i ruszyłam w kierunku morza. Piasek był taki miękki i ciepły, wzięłam do ręki aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Kochałam robić zdjęcia, gdziekolwiek byłam robiłam ich mnóstwo. W liceum mój brat dostrzegł, że są wyjątkowe i zgłosił mnie do konkursu. Wygrałam jeden, drugi, trzeci, aż zaczęłam to brać na poważnie. Testy na studia zdałam bez problemu, wszystkim podobały się moje prace.
Szłam wąskimi uliczkami
Saint-Tropez, gdy w podwórzu jednej kamieniczki dostrzegłam staruszkę siedzącą
przy dużym stole. Po środku, na koronkowej serwecie stało czarno-białe zdjęcie
mężczyzny. Od razu chwyciłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Takie fotografie
lubię najbardziej. Niecodzienne sytuacje. Robienie zdjęć pozującym modelką jest
nie dla mnie. Nie widzę w tym nic szczególnego i wyjątkowego.
Szukałam czegoś w torebce, gdy
potknęłam się. Wylądowałabym na chodniku jak długa gdyby ktoś mnie nie złapał. Mój
wybawca okazał się mega przystojniakiem. Był wyższy ode mnie, miał ciemniejszą
karnację i idealnie wyrzeźbione ciało. Miał ciemne, krótko odcięte włosy i
czekoladowe oczy z niesamowitym błyskiem. Ubrany był w białą koszulkę z
dekoltem w serek i czarne krótkie spodenki. Na nogach miał szare Conversy.
- Nic Ci nie jest? – zapytał po
hiszpańsku.
- Na szczęście jestem cała.
Dziękuję. Pewnie gdyby nie ty, oprócz mnie ucierpiałby na tym mój aparat, a to
już nie byłoby takie fajne. – odpowiedziałam.
- Nie ma, za co. Robisz zdjęcia
hobbistycznie czy zawodowo?
- I to i to. Ale teraz bardziej
dla siebie. – uśmiechnęłam się.
- Tak w ogóle, Alexis jestem. –
powiedział pokazując rządek swoich śnieżnobiałych zębów.
- Mire. Jeszcze raz dziękuję.
- Dasz się zaprosić na kolacje? –
zapytał niepewnie.
- W sumie, dlaczego by nie? Z
miłą chęcią. – nie potrafiłam mu odmówić. W Saint-Tropez byłam sama, a tak
mogłam spędzić miłe popołudnie z przystojnym i miłym facetem.
- Tu niedaleko jest taka mała
restauracja, serwują tam przepyszne owoce morza. Możemy tam iść.
- Prowadź. Przyjechałam dopiero
dzisiaj, nie znam jeszcze dobrze miasta.
Alexis
miał rację, restauracja była prześliczna. Znajdywała się przy samej plaży,
stoliki przykryte były białymi obrusami. Biała zastawa, kryształowe kieliszki, świece.
Wszystko to nadawało romantyczny klimat temu miejscu. Gdy zobaczyłam ceny
wszystkich potraw zrobiło mi się gorąco, średnio jedna kosztowała 60-70 euro.
Alexis chyba to zauważył, bo od razu powiedział:
- Cenami się nie przejmuj, ja płacę. – uśmiechnął się. Mimo wszystko było mi głupio. Pieniędzy mi nie brakuje, mam z czego żyć, ostatnio coraz więcej zarabiam na zleceniach, ale jakbym wydawała codziennie takie kwoty na kolacje to bym zbankrutowała. Po chwili namysłu zamówiliśmy przepyszne krewetki i białe wino.
- Cenami się nie przejmuj, ja płacę. – uśmiechnął się. Mimo wszystko było mi głupio. Pieniędzy mi nie brakuje, mam z czego żyć, ostatnio coraz więcej zarabiam na zleceniach, ale jakbym wydawała codziennie takie kwoty na kolacje to bym zbankrutowała. Po chwili namysłu zamówiliśmy przepyszne krewetki i białe wino.
- Opowiedz mi coś o sobie. –
powiedziałam robiąc łyk wina.
- Nazywam się Alexis Sánchez.
Pochodzę z Chile, z małej miejscowości Tocapilla. Mój ojciec nie żyje, matka, gdy
byłem jeszcze mały związała się z facetem o imieniu José, jest dla mnie jak
ojciec. Mam młodszą siostrę Lise. Jestem piłkarzem, gram w włoskim klubie
Udinese Calcio. Gra w piłkę od zawsze była moim marzeniem. W dzieciństwie
grałem boso, w wieku 15 lat zostałem królem strzelców w miejscowym turnieju i
burmistrz ufundował mi pierwsze korki. Do dzisiaj je mam, przypominają mi o tym
skąd pochodzę i ile musiałem włożyć pracy w to żeby być tu gdzie jestem. W
skrócie to tyle. Teraz ty mi coś opowiedz.
- Nazywam się Mire Briseño. Od
zawsze mieszkam w Barcelonie. Hiszpanka, a w sumie Katalonka z krwi i kości. Mam wspaniałego, starszego brata, który jest
najcudowniejszy na świecie. Jest nie tylko bratem, ale też przyjacielem.
Rodzice podróżują po świecie, mówią, że szukają swojego miejsca na ziemi. Niecałe
trzy tygodnie temu obroniłam licencjat, jestem fotografem. Od zawsze kochałam
robić zdjęcia. Do dzisiaj mam swój pierwszy aparat.
- Taka piękna dziewczyna mogłaby
być modelką, a nie autorką zdjęć. – powiedział z uśmiechem.
- Nie przesadzaj. – czułam, że się
rumienię.
- Nie przesadzam. Jeszcze jak mi
powiesz, że jesteś wolna to zalecałbym wszystkim Hiszpanom udanie się do
okulisty. Bo nie wiem gdzie oni mają
oczy. – odpowiedział, a ja wybuchłam śmiechem. – No co, taka prawda?
- Słodki jesteś. – uśmiechnęłam
się. – Pójdziemy już? Późno się zrobiło.
- Jasne. Chodź. – wstaliśmy i
wąskimi uliczkami ruszyliśmy w kierunku mojego hotelu. Przez całą drogę
żartowaliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W jego towarzystwie czułam się
bardzo dobrze.
- Spotkamy się jeszcze? – zapytał
z nadzieją w głosie, gdy byliśmy już pod hotelem.
- Wiesz gdzie mnie szukać.
Jeszcze raz dziękuję, za ratunek i przemiły wieczór. Do zobaczenia. –
pocałowałam go w policzek i weszłam do budynku.
------
I mamy pierwszy rozdział. Przez kilka pierwszych rozdziałów cofniemy się w czasie, do 2009 roku, gdy Mire i Alexis się poznali. Mam nadzieję, że wam się spodoba. ;) Jestem pod ogromnym wrażeniem, nie spodziewałam się tylu komentarzy pod prologiem. Jesteście kochane ;* Mam tylko małą prośbę, wpiszcie swoje aski czy co tam chcecie do zakładki INFORMOWANI. Ułatwi mi to zawiadamianie was o nowościach, będzie szybciej, łatwiej i przyjemniej. Życzę miłego czytania!
I mamy pierwszy rozdział. Przez kilka pierwszych rozdziałów cofniemy się w czasie, do 2009 roku, gdy Mire i Alexis się poznali. Mam nadzieję, że wam się spodoba. ;) Jestem pod ogromnym wrażeniem, nie spodziewałam się tylu komentarzy pod prologiem. Jesteście kochane ;* Mam tylko małą prośbę, wpiszcie swoje aski czy co tam chcecie do zakładki INFORMOWANI. Ułatwi mi to zawiadamianie was o nowościach, będzie szybciej, łatwiej i przyjemniej. Życzę miłego czytania!
Do następnego,
Inés. ;*
Hsbahizjzjsia <3 Wyobraziłam sobie ten klimat, morze, plażę, okolice, jeju ♥ Coś się szykuje, czuję to, będzie genialny blog, awww <3 Kocham! Buzi :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńJestem na prawdę pod mega wrażeniem, ze czytając to czułam, jakbym wcieliła się w postać Mire. :)
Z niecierpliwością czekam na następną część. :* <3
Awwwwwwww *.* Mega opis, mega 1 rozdział i wgl mega wszystko <3 Alexis po prostu romantyk na 200% Takich lubię :3 Czekam na następny rozdział :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńOjeju, tak słodko. Miło, że te pierwsze rozdziały to "cofnięcie się w przeszłość" bo będzie tak fajnie, przyjemnie, ten klimat :") Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietne, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki, ale za to z niecierpliwością będę czekała na kolejny. ;)
Miłego pisania drugiego rozdziału, buziaki. :)
omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, omg, KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♥♥♥
OdpowiedzUsuńHmmm, niby niepozornie się zaczyna, ale się rozkręci, mmmmm, NA TO CZEKAM :D
Świetny, szkoda, że krótki, ale opisy nadrabiały *.*
Czekam na kolejny ♥
jejuś, kocham twoją twórczość, a ten blog mnie zachwycił <3
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki krótki :(
dopiero 1 rozdział, a ja już czuje, że to będzie jeden z moich ulubionych blogów <3
czekam na drugi rozdział z niecierpliwością
ahh ten Alexis, flirciarz :D
OdpowiedzUsuńrozdział po prostu przecudowny! świetnie to wszystko opisałaś, otoczenie, wygląd itd :))
ten blog już mi się strasznie podoba! czekam na więcej ^^
nie wiem od czego zacząć xD
OdpowiedzUsuńrozdział jest naprawdę cudowny, świetnie napisany.
opisy miejsc są piękne. bez problemu można sobie wyobrazić, że się tam jest :)))))
a co do rozdziału... no to Alexis tak słodko się zachował :') taki kochany ♥
z niecierpliwością czekam na 2 rozdział :) dużo weny życzę :*
buziaki :*:* <3
Wspaniały :*
OdpowiedzUsuńMIra i Sanchez mmm to musi być miłość <3
z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
ahbsdhbsdjsdnd, jak świetnie się zaczyna. <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny. <3 / Vika
CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńczekam na następne rozdziały ;)
super pomysł <3
OdpowiedzUsuńtakie spotkanie, zazdroszczę :)
czekam na następny :*
pozdrawiam :*
Cudowny rozdział, bardzo podoba mi się Twój styl pisania, bo wszystko sobie można dokładnie wyobrazić ♥
OdpowiedzUsuń